piątek, 5 lutego 2016

Chlebek Hokkaido. O pieknej larwie i marzeniach.


Trze­ba umieć wal­czyć o swo­je marze­nia, ale trze­ba też wie­dzieć, które dro­gi są nie do 
prze­bycia i zacho­wać siły na przejście in­ny­mi ścieżkami. /P. Coehlo/

Jedna z dziewczynek, ktora chorowala przez caly tydzien, napisala do mnie e-maila ubieglej nocy. Chciala sie podzielic tym, czym zajmowala sie w domu. A byla to brzydka, owlosiona larwa, poniekad znaleziona przej jej ojca. Dziewczynka ta przez kilka dni z rzedu opiekowala sie larwa I bacznie ja obserwowala, zastanawiajac sie co z niej wyrosnie. Kazdego dnia fotografowala stworzenie. Nadala mu nawet imie. Ktoregos dnia zauwazyla ze larwy juz nie ma a pojawila sie piekna (wg niej) cma.

Czytalam jej raport-opowiesc w nocy kilka razy. Bylo w nim duzo wykrzyknikow, duzo entuzjazmu I radosci bilo z tego, co napisala. Odpowiedzialam jej okolo polnocy, dziekujac za to, ze tak troskliwie zajela sie larwa. Obiecalam jej tez ze pokaze zdjecia larwy i cmy innym dzieciom.

Ciekawe jest to, ze dzieci nie boja sie marzyc ani odkrywac. Podniosa kamyk- nawet ten najbrzydszy i nieksztaltny i wpadaja w zachwyt. W pokoju dziewczynek mam kilka sloikow z muszelkami i kamykami, ktorych nie wolno nikomu wyrzucac. Sa cenne, potrzebne, wyjatkowe.
Zastanawialam sie kilka dni temu, jeszcze przed e-mailem od E. jak to mozliwe, ze niektorzy dorosli rezygnuja z marzen, nie zadaja pytan, zwlaszcza w okolicznosciach, kiedy pytania sa najbardziej wskazane. Czy to strach przed porazka zatrzymuje nasze dzialania? Dziecko bedzie bieglo i wejdzie na najwyzsze drzewo, bo nie wie jak wielki moze byc bol upadku. My dorosli boimy sie bolu i przegranych. I mimo ze dobrze wiemy ze w rzeczywistosci nie ma drog prostych, wolimy czasem zrezygnowac, nie probowac.
Trzeba umiec walczyc o swoje marzenia...Tak, trzeba tez umiec wiedziec jak je osiagnac nie raniac innych ludzi, nie ujmujac im. Doroslosc to sztuka. Umiejetnie przezyte zycie to arcydzielo.




Japoński chleb mleczny Hokkaido


na water roux:

50 g mąki pszennej chlebowej

220 ml mleka pełnotłustego

na rozczyn:

20 g świeżych drożdży

15 cukru

100 g mąki pszennej chlebowej

100 ml mleka

na ciasto właściwe:

cały water roux

cały rozczyn

2 średnie jajka

180 ml słodkiej śmietany kremowej

470 g mąki pszennej chlebowej

40 g cukru
dodatkowo:
rozkłócone jajko
Przygotowujemy water roux. Do garnka wsypujemy mąkę i zalewamy woda. Garnek umieszczamy nad średnim płomieniem i cały czas mieszając, podgrzewamy składniki aż się połączą i utworzą budyń. Zestawiamy garnek z ognia do przestudzenia.
Przygotowujemy rozczyn. Drożdże kruszymy nad miseczką, zasypujemy cukrem i odstawiamy do spienienia na około 10 minut. Spienione drożdże łączymy z mąką i przestudzoną wodą tak, aby utworzył się rozczyn o konsystencji kwaśnej śmietany. Nakrywamy miseczkę z rozczynem czystą i suchą ściereczką i odstawiamy w ciepłe, nieprzewiewne miejsce na około kwadrans aż drożdże zaczną pracować.
Do misy miksera wlewamy pracujący rozczyn, przestudzone całkowicie water roux, wbijamy jajka, wlewamy śmietankę, wsypujemy cukier i mieszamy aż składniki się połączą. Wsypujemy stopniowo mąkę i wyrabiamy ciasto aż będzie spójne i elastyczne. Miskę z ciastem nakrywamy czystą ściereczką i odstawiamy do wyrastania na około 45-60 minut.
Jak tylko ciasto podwoi swą objętość, wykładamy je na stolnicę podsypaną niewielką ilością mąki. Ciasto rozciągamy, składamy i rozwałkowujemy. Jeżeli nie będzie chciało odejść od stolnicy, tę podsypujemy mąką. Następnie ciasto dzielimy na cztery równe części. Każdą część rozwałkowujemy na podłużny prostokąt, składamy do wewnątrz tak, aby otrzymać wałeczek z ciasta. Razem powinniśmy otrzymać cztery wałeczki drożdżowe, które wykładamy do podłużnej foremki, tzw. keksówki, zostawiając odstępy. Smarujemy chlebek rozkłóconym jajkiem, odstawiamy do napuszenia na około 30 minut i pieczemy w temperaturze 190 stopni przez około 35-40 minut do tzw. suchego patyczka. Po upieczeniu chlebek studzimy w foremce na kratce kuchennej.
 

 

1 komentarz:

  1. Czasem ciężko jest podążyć za marzeniem, bo... To tylko marzenie. A mamy przecież swoje bezpieczne, nudne życie, które może lubimy trochę albo wcale, ale tak już utkwiliśmy w rutynie, że nie sposób z niej zrezygnować.
    Mnie musieli popchnąć inni, żebym się odważyła; za co już zawsze będę im wdzięczna. Bo podążanie za marzeniami to naprawdę świetna rzecz :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze i odwiedzenie Bayaderki.
W razie pytań proszę o kontakt przez FB bloga.


Thank you for your comments and visiting Bayaderka.
Should you have any queries, don't hesitate to contact me via FB.