Kiedys moja Babcia od strony Taty uprawiala niezliczone ilosci dyni.
Efektem czego, miejsce na polkach w jej spizarni zapelnialy co roku, prawie w dwu trzecich, wielkie szklane sloje wypelnione kompotem z dyni. Jako ze nie znosilam jako dziecko smaku octu, nie znosilam tez tego kompotu. Pamietam jak kazdego lata Babcia przynosila sloj kompotu dyniowego na podworze ( po ktorym a propos biegaly kaczki z kurami i kogutami a w golebniku beztrosko gruchaly golebie) i odbywala sie uroczysta rodzinna degustacja. Nie wiem naprawde jak pojemny mogl byc jeden sloj. Ale tak jak byl wielki, tak jak czulam sie zniechecona, w przeciwienstwie do reszty licznej rodziny, ktorzy, ku mojemy zdziwieniu, nie mogli sie oderwac od jedzenia. I poniewaz pomysl z kompotem z dynia nie wywarl na mnie dobrego wrazenia, dynia sama w sobie byla czyms czego po prostu nie jadlam. Nie jadlam jej wcale.
A zeby wyrazic swa dezaprobate najwyrazniej jak to mozliwe, jako dziecko, uzywalam glownie jednego slowa: ohydny. Dynia wiec byla ohydna ( wkrotce dolaczyla do niej zupa szczawiowa ).
I kilka lat pozniej, nieoczekiwanie, dynia przechodzi w mej kuchni swoisty renesans. Dynia smakuje inaczej. Ba! Smakuje nawet dobrze, a w polaczeniu z kozim serem, potrafi byc pyszna. Dochodze do wniosku, ze do pewnych smakow trzeba albo dojrzec, albo ich nie laczyc z pewnymi kondymentami.
Dzisiaj tarta na ciescie francuskim. Jej spod mozna podpiec nawet na kilka godzin przed przygotowywaniem calosci. Jest niewymagajaca, pyszna i zdrowa. Do tego kieliszek bialego wina i coz do szczescia wiecej trzeba? :)
na forme o srednicy 20 cm
okolo 250 g ciasta francuskiego
220- 250 g pieczonej dyni, pokrojonej na mniejsze kawalki
70-80 ml mleka
50 ml smietany
2-3 male jajka
2 lyzki maki
60 g koziego sera, pokruszonego
70 g zoltego sera, startego na drobnych oczkach
2-3 lyzki kremowego sera polaczonego z 1/3 lyzka suchego czosnku i niepelna lyzeczka ziol, tj. bazylia,
oregano i tymianek
pieprz, do smaku
sol, do smaku
szczypta galki muszkatolowej
Nagrzewamy piekarnik do 210 stopni.
Forme do tarty/ flanu wykladamy ciastem, rowno wraz z sciankami. Nakrywamy papierem do pieczenia. Na papier wysypujemy albo ryz albo makaron, albo porcelanowe kuleczki. Wkladamy forme z ciastem i obciazeniem do lodowki na okolo 10-15 minut. Po czym wkladamy do piekarnika, na srodkowy poziom i pieczemy 20 minut z obciazeniem, po czym wyjmujemy forme, ostroznie wykladamy obciazenie i wstawiamy forme bez obciazenia do piekarnika na 5 minut. Jezeli planujemy piec cala tarte od razu, obnizamy temperature piekarnika do 200 stopni.
W duzej misce ubijamy jajka, laczymy z mlekiem i smietana, maka, potartym serem zoltym. Doprawiamy pieprzem, sola i galka ( tutaj ostroznie z iloscia). Wlewamy to do podpieczonego ciasta francuskiego.
Wykladamy na czesc ''plynna'': dynie, kozi ser ( w kawalkach albo pokruszony) i serek kremowy.
Wstawiamy tarte do piekarnika, na srodkowy poziom i pieczemy okolo 40 minut, az wierzch, w czesci srodkowej bedzie dobrze sciety. Lekko studzimy i podajemy, moze byc z salatka z pomidorkow koktajlowych i swiezego szpinaku z winegretem. Smacznego :)
wygląda pysznie, chyba się skuszę:)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie, uwielbiam dynię, zajadam się zupą z niej, ostatnio planuję makaron, pesto i drożdżowe ślimaczki z dyni. Ta tarta dołącza do listy, mniam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dawno nie robiłam wytrawnej tarty. Chyba trzeba zrobić! ;) pięknie wygląda! jeszcze nie jadłam dyni, więc tym bardziej jest to dla mnie kuszące!
OdpowiedzUsuńprzepis fajniutki;) takiej tarty jeszcze nie jadłam
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam taki octowy kompot dyniowy. Twoja tarta bardzo zachęca :)
OdpowiedzUsuńW naszej lodówce czeka na swoją kolej dynia "mieszana", zainspirowałaś nas swoją tartą.
OdpowiedzUsuńCo do smaków to zgadzam się z Tobą, że do niektórych trzeba poprostu dojrzeć :-)
A babcinej tradycji i degustowania, tylko pozazdrościć. pozdrawiamy ciepło
Canette,
OdpowiedzUsuńja tez bardzo lubie dynie. I planuje pokazac wiecej przepisow z dynia w roli glownej. A co do Twego pomyslu na slimaczki drozdzowe- bardzo jestem ciekawa jak beda wygladac. Koniecznie zapostuj. Pozdrawiam :)
Beatrice,
dziekuje :) Pozdrawiam.
Antenko,
dziekuje. Przepis jest bardzo prosty.
Kamilo,
:)
kompotu nie pilam juz co najmniej -nascie lat :) Nie wiem czy przekonalabym sie do niego teraz, moze tak, moze nie ( nadal nie znosze bialego octu, za octem balsamicznym szaleje :)Pozdrawiam serdecznie!
Aga i Kaja,
dziekuje :)
Mysle ze tak to jest ze do wielu rzeczy sie dorasta, dojrzewa.
A tradycja degustowania- trwa nadal, i czasami w ilosciach wrecz ze przytlaczajacych :)
Pozdrawiam Was cieplo!