link
facebook login BAYADERKA : Koncze niebawem rok...:-)/ My blog is almost one year old!:-)

piątek, 10 lutego 2012

Koncze niebawem rok...:-)/ My blog is almost one year old!:-)


mini-trufle z bailey's i czekolada/ bailey's and chocolate mini-truffles



ciasto czekoladowe z piwem Guinness/ chocolate and Guinness cake
chlebek z siemieniem lnianym, do podzielenia!:-)/ linseed pull-apart bread
ciasto z jablkami i rozmarynem na kwasnej smietanie/ apple and rosemary sour cream cake
indywidualne paje z wieprzowina i warzywami/pork and vegs filo pastry individual pies
Kochani,tuz tuz malymi krokami zblizaja sie do nas szalenstwa walentynkowe. Tym, ktorzy ten dzien celebruja, zycze prawdziwie niezapomnianych chwil, z ktorych rodza sie najcieplejsze i najpiekniejsze wspomnienia. I oczywiscie zapraszam po przepisy na blogu Was wszystkich:-)
Wybaczcie, ze nie znajdziecie u mnie ciast w ksztalcie serca, serduszek na cupcake-ach, czerwonych wstazeczek wijacych sie zmyslowo pomiedzy babeczka na pierwszym planie a babeczka numer dwa... i tym podobnych...Ech, jakos moja estetyka odbiega troche od tego bardzo klasycznego obchodzenia walentynek. U mnie raczej brak tego mocno podkreslonego przez media i handel, prawie ze krzyczacego walentynkowego nastroju...
Ale w zwiazku z data 14 lutego,ta kojarzy mi sie jeszcze inaczej. Mianowicie o tej porze w ubieglym roku wpadlam na pomysl, ze zaczne prowadzic blog. Koniecznie blog kulinarny, ze zdjeciami. Mysle, ze wtedy bardziej mi zalezalo na przepisach anizeli na oprawce fotograficznej.
Od 14.2.11 do dzisiaj zmienilo sie w moim zyciu bardzo,bardzo wiele. Bayaderka, jej prowadzenie dodaje mi skrzydel. I mysle, ze to bardzo wciagajaca ale i tez rozwijajaca zabawa. Ciesze sie, ze ten blog ciekawi Was, ze czytacie, zagladacie, korzystacie z przepisow, a nawet niektorzy pisza, ze jest zrodlem inspiracji fotograficznych. Wow, jest mi niezmiernie, niesamowicie milo czytac takie wiadomosci, e-maile, komentarze, znajdowac siebie na liscie linkow blogow polskich ale i tez zagranicznych:-) Yuppeee!!!
To ogromna radosc, ale tez ogromne wyzwanie wymagajace samozaparcia, bezblednej organizacji pracy i ciaglych nieustannych poszukiwan...Ale to pasja bardzo tworcza i przyjemna.
Dziekuje Wam bardzo za to, ze jestescie, bo na pewno w duzej czesci to wlasnie dzieki Wam, Waszym odwiedzinom, pytaniom, lubie pisac ten blog i wpadlam po uszy same w zwiazku z fotografia kulinarna i stylizacja.
W nawiazaniu do prowadzenia Bayaderki, tworzeniu przepisow, stylizacji i fotografii,  mam kilka marzen, bardzo cichych, ktorych nie wyjawiam nikomu. Ale wierze mocno, ze dzieki Wam, Waszej obecnosci i moim nowym pomyslom byc moze kiedys sie ziszcza.


Dzieki ze jestescie, wracacie, inspirujecie sie, jest mi bardzo, bardzo milo!
Przyjemnego tygodnia.
Agnieszka




Mini-trufle z bailey's i czekolada
ok. 60-70 sztuk

400 g krowki ( dulche de leche, mozna rowniez przygotowac samemu, zapraszam po przepis tutaj)
80 ml likieru bailey's
80 g mleka w proszku
ok. 180 g wafelkow orzechowych, np. z Jutrzenki
200 g czekolady, moze to byc 100 g mlecznej, 100 g z wysoka zawartoscia kakao

dodatkowo:
ok. 350 g czekolady i 3 lyzki oleju slonecznikowego albo orzechowego

Czekolade rozpuszczamy w kapieli wodnej, studzimy przez kilka minut.
Kruszymy wafelki nad duza miska i laczymy je z krowka, mlekiem w proszku, likierem i przestudzona czekolada. Skladniki powinny byc dobrze polaczone aczkolwiek masa nie bedzie idealnie gladka. Powinna ma miec lepka ale gesta konsystencje. Jezeli jest zbyt zbita, dolewamy odrobine likieru, jezeli jest zbyt rzadka, dodajemy nieco wiecej pokruszonych wafelkow. Mase odstawiamy do lodowki na co najmniej kilka godzin a najlepiej cala noc. W ten sposob mozna sobie rozlozyc prace i kolejnego dnia zajac sie formowaniem malych kuleczek wielkoscia przypominajacych slodycze Maltesers.
|Rozpuszczamy czekolade razem z olejem w kapieli wodnej.
Nadziewamy kazda kuleczke na wykalaczke i zanurzamy je w lekko przestudzonej rozpuszczonej czekoladzie. Strzasamy lekko nadmiar czekolady, nastepnie delikatnie kladziemy na papier do pieczenia, w odstepach okolo 1-2 cm od siebie. Umieszczamy je w lodowce do zastygniecia. Mozna przygotowac papierki do tych mini-truffelkow, mozna tez umiescic je w mini-papilotkach albo w ladnym opakowaniu po czekoladkach i ofiarowac jako prezent dla naszych najblizszych.


Ciasto czekoladowe z piwem Guinness
wg Nigelli Lawson

Uwagi: Chociaz osobiscie nie przepadam za przepisami Nigelli, uwazam, ze to ciasto jest jednym z najlepszych czekoladowcow, jakie jadlam, a mialam okazje jesc juz przerozne. Posmak piwa lekko wyczuwalny fajnie komponuje sie z frostingiem przygotowanym z lekko slona Phildelphia. Ciasto bardzo podzielne, wyglada ladnie a nie wymaga duzego wkladu pracy. Bardzo dobry pomysl na ciasto na wieksze spotkanie rodzinne lub inna uroczystosc. Oczywiscie z frostingami mozna tutaj poszalec nieco, a i co powiedzialby Wasz ukochany/-a na czekoladowca z  frostingiem w kolorze  czerwonym?:-)


250 ml piwa Guinness
250 g niesolonego dobrego masla
75 g kakao holenderskiego
400 g cukru
142 ml gestej kwasnej smietany
2 hjka
lyzka ekstraktu waniliowego
275 g maki pszennej
2 1/2 lyzeczki sody oczyszczonej

na frosting:
300 g serka Philadelphia
150 g cukru pudru
125 ml slodkiej smietany kremowki

Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza.
Wyscielamy dno okraglej formy (srednica 23cm) papierem do pieczenia, wypuszczamy papier swobodnie na zewnatrz, natluszczamy lekko obrecz, zamykamy.
W duzym rondelku o mocnym dnie podgrzewamy piwo wraz z maslem.
Nastepnie wsypujemy do piwa cukier i kakao. Ubijam jajka i lacze je ze smietana i aromatem albo ekstraktem waniliowym. Lacze te skladniki z piwem.  Nastepnie do tej masy [piwno-jajecznej wsypuje make przesiana z soda. Miksuje skladniki do polaczenia.
Wlewam do formy. Wstawiam do piekarnika i pieke okolo 45-60 minut. Ja pieklam okolo 50 minut. Ciasto bedzie bardzo wilgotne, dlatego studzimy w formie, a kiedy juz calkowicie przestygnie, wykladamy je na patere albo talerz.
Przygotowujemy frosting: miksujemy serek z cukrem na gladka mase. Nastepnie wlewamy do niej schlodzona smietanke. Miksujemy kilka minut az masa stanie sie gesta tak jak krem. Nakladamy frosting na ciasto tak aby przypominal pianke powstala po wlaniu do szklanki piwa Guinness.


Chlebek z siemieniem lnianym, do podzielenia


14 g swiezych drozdzy albo 7 g drozdzy instant
250 g maki typ 450
75 g brazowej maki chlebowej (strong brown bread flour) mozna zastapic pszenna razowa
ok. 30 g siemienia lnianego
220 ml pelnego mleka
3 lyzki jasnego cukru muscovado
1/2 lyzeczki soli

Jezeli uzywamy swiezych drozdzy, przygotowujemy najpierw rozczyn, jak przygotowac rozczyn, wiecej napisane jest w tym poscie.
Jezeli uzywamy drozdzy instant, laczymy je z obiema makami, sola, cukrem i mlekiem.
Wyrabiamy ciasto okolo 4 minut reka, natomiast dwie minuty jezeli mikserem.
Dodajemy miekkie maslo i wyrabiamy ciasto kolejne dwie min mikserem albo 4 minuty recznie.
Formujemy z ciasta (powinno byc gladkie i lsniace) kule, umieszczamy w naczyniu,  nakrywamy folia spozywcza albo sciereczka, pozostawiamy w temp. pokojowej do podwojenia objetosci, tj. na okolo 45-60 minut.
Po tym czasie wbijamy w ciasto piesc, aby zmniejszylo objetosc i dzielimy je na 15 rownych czesci.
Z kazdej z nich formujemy kuleczke ( tak jakbysmy formowali malutkie buleczki) i ukladamy je trzy w jednym rzedzie w standardowej keksowce dobrze przygotowanej do pieczenia (lekko natluszczonej i wysypanej kasza manna albo bulka tarta, ja preferuje to pierwsze). Pozostawiamy chlebek do napuszenia na okolo 20 minut a w tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza.
Chlebek smarujemy roztrzepanym bialkiem i posypujemy siemieniem lnianym. Mozna tez posmarowac tylko mlekiem albo tylko zoltkiem i posypac siemieniem lnianym.
Pieczemy okolo 30-40 minut az chlebek nabierze koloru zloto-brazowego. Studzimy w formie. Najlepszy chlebek jest w dniu pieczenia, nastepnego dnia robilam z niego mini-tosty i podawalam z maslem i  konfitura.
Idealny dla dzieci.


Ciasto z jablkami i rozmarynem

Uwaga: ciasto przypomina przygotowaniem pieczenie muffinow. Nie chcialam go jednak nazwac ciastem muffinowym z jablkami i rozmarynem. Jest na kwasnej smietanie. Dlatego tez jest lekkie, puszyste, bardzo aromatyczne dzieki rozmarynowi, ktorego mozna dodac nawet i wiecej, jezeli bardzo lubicie. Ciasto mozna piec w keksowce, albo w okraglej formie do tarty wtedy zwiekszamy nieco ilosc jablek.

2 duze jajka
210-230 g maki pszennej
90 g kwasnej gestej smietany
140-160 g cukru
1 1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
1/2 lyzeczki sody oczyszczonej
2 lyzeczki roztartego w mozdzierzu swiezego rozmarynu
okolo 90-100 g jablek obranych i pokrojonych w cienkie plasterki (waga po obraniu i pokrojeniu)
70 g niesolonego rozpuszczonego i ostudzonego masla
1 lyzeczka aromatu waniliowego

Przygotowujemy dwie duze miski.
W jednej z nich laczymy kwasna smietane z maslem i jajkami ( nie rozdzielamy bialek od zoltek).
Nad druga miska przesiewamy make z proszkiem do pieczenia, soda. Dodajemy do maki cukier.
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza.
Lekko natluszczamy mala keksowke (450 g) i wysypujemy kasza manna albo tylko wyscielamy papierem do pieczenia.
Do miski z maka wlewamy mase jajeczna ze smietana itd i za pomoca widelca ( nie miksera!) laczymy krotko i energicznie skladniki. Masa bedzie gesta. Wylewamy ja do przygotowanej foremki i wyrownujemy wierzch szpatulka. Nastepnie wykladamy jablka, jedno za drugim i pomiedzy nie, roztarty rozmaryn.
Pieczemy ciasto okolo 45-60 min do tzw. suchego patyczka. Jezeli zacznie sie zbytnio rumienic w polowie pieczenia, nakrywamy je folia aluminiowa i pieczemy dalej.



Indywidualne pies z wieprzowina i warzywami, z ciastem filo
2 porcje

2 platy ciasta filo
okolo 250 g chudej wieprzowiny
cebula
1 duzy grzyb np.sowa
mala marchewka, umyta, obrana, pokrojona w slupki
mala cukinia, umyta i pokrojona w plasterki
okolo 200 ml slodkiej smietany kremowki
sol
swiezo zmielony pieprz

Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza.
Dwa naczynie do pie wyscielamy ciastem filo, nastepnie aby ciasto nie wyschlo, natluszczamy je np. olejem albo plynnym maslem, mozna tez nie natluszczac a przykryc ciasto lekko wilgotna sciereczka, ja osobiscie wybieram opcje pierwsza.
Kroimy wieprzowine na mniejsze kawalki, doprawiamy sola, pieprzem. Podobnie robimy z cebula i grzybem/ grzybami. Na wiekszej patelni rozgrzewamy kilka lyzek oleju i na nim dusimy wieprzowine z cebulka i grzybami. Jak tylko mieso zmieknie i bedzie ugotowane w srodku, zdejmuje je z ognia i laczymy z pozostalymi przygotowanymi warzywami i smietanka. Doprawiamy sola i pieprzem, do smaku.
Napelniamy nasze naczynia (wczesniej wyscielone filo) warzywami i miesem i zamykamy do srodka, chwytajac za brzegi ciasta i kierujac je wszystkie do siebie. To bedzie wygladalo niezbyt estetycznie ale po czasie pieczenia, ciasto nabierze na samej gorze niesamowitej chrupkosci.
Pieczemy pies okolo 30-40 minut az ciasto filo nabierze lekko brazowego koloru.
Podajemy lekko przestudzone.

34 komentarze:

  1. Gratuluję pierwszego roku i życzę Ci kolejnych lat prowadzenia Bloga w tak wspaniałej formie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pictures are stunning, as always ! I'd like to be as talented as you

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wandering Girl, thank you sooo much. Your words mean a lot to me and just make me keep on going with this blog. Take care.x

      Usuń
  3. Piekny to byl rok ! i oby takich wiecej !
    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Belgio od kuchni, bardzo dziekuje za te mile slowa. Pozdrawiam rowniez serdecznie!

      Usuń
  4. Przepiękne zdjęcia! Od dawna podglądam Twojego bloga a Twoje zdjęcia są dla mnie niedoścignionym ideałem :)
    Gratuluję pierwszego roku i życzę spełnienia wszelkich marzeń i realizacji wszelkich pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madzialeno,
      dziekuje mocno za to, ze pozostawilas komentarz tym razem:-) Ciesze sie bardzo, jezeli podoba Ci sie to, co robie. To wiele dla mnie znaczy. Dzieki raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. To wszystko jest takie.. idealne. Strasznie lubię tutaj zaglądać. Trzeba będzie więc zaśpiewać sto lat! I.. upiec jakiś tort. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sue,
      ciesze sie, ze lubisz tutaj wracac. I dziekuje i za sto lat i ten tort, ktory moze bedzie niedlugo tutaj...Zobaczymy:-) Usciski!

      Usuń
  6. Agnieszko bardzo gorąco gratuluję decyzji prowadzenia bloga w tak fajnej chwili jak Walentynki!życzę z całego serca wspaniałych kolejnych lat z nami...nadal mnie inspiruj bo przecież to u Ciebie zobaczyłam to cudowne francuskie ciasto na śniadanie a potem stworzyłam własny pomysł z tartaletkami- dziękuję pięknie...w końcu i ja zaczynałam i cały czas wydaje mi się jednak, że jestem świeża bo tak wielu rzeczy jeszcze tu nie rozumiem..ale i niebawem mnie dopada ROK więc życzę i Tobie i sobie wspaniałych chwil właśnie tu...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malgosiu,

      dziekuje bardzo!
      Ja rowniez Tobie zycze nowych pomyslow, odnalezienia inspiracji i radosci, jaka daje ta blogowa zabawa!:-)
      pozdrawiam bardzo cieplo!

      Usuń
  7. Wspaniałe zdjęcia! Bayaderko, kiedy Ty znajdujesz na to czas? Jakbym miała popiec to wszystko i obfotografować to by mi zajęło chyba cały dzień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pauli,
      dziekuje Ci bardzo. Twoje slowa wiele dla mnie znacza.
      Co do czasu, ja sama nie wiem. Mysle, ze ocieram sie nieco swym stylem zycia o pracoholizm (brr!:-)) chociaz nie do konca tak jest, bo przeciez to wszystko zjadaja moje dzieci, bliscy i krewni...
      Serdecznie Ciebie pozdrawiam!

      Usuń
  8. Patrząc na te zdj. żałuję ,że mnie tam nie ma i nie mogę ich skosztować :(
    Pewnie rewelacyjnie smakuje wszystko jak zawsze ...ale najbardziej spróbowałabym te pralinki :):)yummy:-)
    Zdjęcia ogólnie rewelacja :)buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ela,
      witaj!
      :-)
      Pralinki smakowaly tak samo jak ostatnim razem, zatem wszystko jest do odtworzenia. Sciskam Cie mocno i dziekuje za Twe slowa!

      Usuń
  9. Agnieszko- Bayaderko Sto Lat, jak juz wspomniałam w komnetarzu do poprzedniego postu ja sie zakochalam w Twoich zdjeciach, nie ma dnia abym nie zagladnela. Po prostu kocham i mam nadzieje ze Twoje zdjecia wkrotce zobaczy wieksza spolecznosc. Nie wiem czy jestes na pinterest, ale polecam. Reklamuj swoja tworczosc bo warto!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleksandro,
      bardzo dziekuje.
      Rumienie sie czytajac Twe slowa a jednoczesnie to ogromna radosc wiedziec, ze sa ludzie po drugiej stronie monitora, ktorym podoba sie to, co znajduja na tym blogu. Dziekuje raz jeszcze. A co do marketingu...nigdy nie bylam dobra w te klocki:-) krewni cos wspominali o zalozeniu FB ale ja tylko przytakuje...:-)
      Pozdrawiam cieplo!

      Usuń
    2. Alez powinnas miec FB!!! :) wiem, ze jestes na fb wiec zaloz sobie strone, pisz po polsku i angielsku, a zdobedziesz ogromne grono nie tylko wielbicieli przepisow ale i fotografii. Twoje zdjecia zasluguja na publikacje. Ja uwielbiam zdjecia na ciemnym tle bo wiem ile pracy zajmuje znalezienie swiatla etc a u Ciebie to wszystko jest:) a jesli Twoje marzenie sie spelni ja bede pierwsza w kolejce po podpis :) jesli to samo mamy na mysli. W ogole wiele blogerow zmienia sie w tworcow ksiazek kucharskich. 101 cookbooks, Katie(what katie ate) czy tez Joy the baker (ona ma komentarze w swym blogu wlasnie via fb). A gdybys miala ochote uczyc pstrykac to ja tez sie pisze (yorkshire) wiec dzialaj. W ogole wysle Ci na maila zaproszenie na pinterest, rozgladnij sie tam i jesli nie chcesz dodawac swych zdjec, przepisow zawsze mozesz zbierac inne.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Dzieki:-) no to chyba trzeba zalozyc FB:-)pozdrawiam bardzo cieplo.
      A warsztaty? moze kiedys, kiedys...:-)

      Usuń
  10. Jak tu pięknie dzisiaj! Zresztą zawsze jest pięknie :)Twoje zdjęcia, Agnieszko, nieustannie mnie inspirują i cieszę się, że znów wróciłaś do prowadzenia bloga. Sama wiem, jak to wciąga i jak zajmuje głowę to planowanie, wymyślanie... Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Crummblle,

      dziekuje za Twe slowa!
      Bardzo sie ciesze, ze Cie sie podoba na Bayaderce i ze czujesz ze zdjecia inspiruja. To mile czytac takie komentarze.
      pozdrawiam cieplo!

      Usuń
  11. Agnieszko zawszę bardzo się cieszę kiedy mogę do Ciebie zaglądać, sprawia mi to ogromną przyjemność! Najlepszego z okazji roczku i dalszych latek :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kamilo,
    dziekuje bardzo. Milo mi, ze lubisz, zagladasz...:-)
    Dzieki raz jeszcze! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Bayaderko,
    już od długiego czasu zaglądam na Twoją stronę.
    jestem urzeczona! zdjęciami, wpisami, przepisami.
    gratulację zbliżającej się rocznicy!

    pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  14. Agnieszko, ja też jestem roczkiem chodzącym. Zaglądałam do Ciebie, ale jeszcze nigdy nic nie napisałam... dlatego teraz składam Ci gratulacje z samozaparcia i znalezienia tej "chwili" dla siebie, a także życzę Ci, aby Twój blog był dla Ciebie oddechem, relaksem. I aby nigdy nie stał się dla Ciebie smutnym obowiązkiem i rutyną. Bo po co...
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Karmelitko,

    dziekuje bardzo.
    Ciesze sie, ze wracasz tutaj.
    Pozdrawiam bardzo bardzo cieplo.


    Justyno,
    milo mi ze napisalas...:-)
    Nie wiem, czy jestem roczkiem chodzacym, mysle ze kiedy bede pewna kierunku i wlasnego stylu w jakich zamierzam pisac i postowac ten blog, bede mogla powiedziec,ze chodze..:-)
    Na razie raczkuje, wszystko wkladam do buzi, poznaje, smakuje, lacze...i duzo przede mna tego nowego, bo dopiero to poczatek.
    Dziekuje Ci bardzo za Twe mile slowa i zycze Tobie rowniez ogromu radosci jaka daje pisanie. Spelnienia w tworzeniu.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Agnieszko, przymierzam się do trufelek z Twojego przepisu. :) Co prawda, czasowo ciągle coś mi staje na drodze, ale mam je na oku i cały czas w pamięci. :) Składniki też czekają na chwilę zero. :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Malgosiu, o kurcze. To zaszczyt dla mnie ze Ty mistrzyni sie przymierzasz do mego przepisu...:-) Serio. Z tymi trufelkami to wiesz, smakuj, smakuj koniecznie w czasie robienia i jak masa za gesta to wiecej likieru, no wiesz zeby byly jeszcze lepsze:-) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  18. Agnieszko, bardzo proszę, żarty na bok. :D
    A trufelki będą w dwóch wersjach - jedna z alkoholem, druga w wersji dziecięcej. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Agnieszko, to było najdłuższe w życiu truflowanie. :D Ale w końcu są! :)
    http://pieprzczywanilia.blogspot.com/2012/11/trufle-z-baileys.html

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. I visited several websites except the audio quality for
    audio songs existing at this web site is in fact superb.
    Feel free to surf my homepage ... how to download movies

    OdpowiedzUsuń
  21. Do ilu dni można przechowywać te trufelki? :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze i odwiedzenie Bayaderki.
W razie pytań proszę o kontakt przez FB bloga.


Thank you for your comments and visiting Bayaderka.
Should you have any queries, don't hesitate to contact me via FB.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Followers