To jeden z najlepszych chlebów, jaki kiedykolwiek jadłam...
Chrupiąca skórka, miękki miąższ i ten niesamowity zapach. Przyznać się muszę, że kiedy wyciągałam go z piekarnika, przez chwilę poczułam się jak mała dziewczynka, która wraca z wiejskiej piekarni z bochenkiem chleba w rękach...:)
Dla tych, którzy zaczynają swą przygodę z pieczeniem chleba zamieściłam mały foto-instruktaż.
Jednak zanim przystąpicie do próbowania tego przepisu, chciałabym mocno podkreślić że ten chleb jest wyjątkowy dzięki...długiemu odpoczynkowi, a nie nadmiernemu wyrabianiu.
Hm...może powinnam była go nazwać ''leniwym chlebem pszennym''?
Oj nie, to byłaby nieprawda, bo przecież chleb przepięknie wyrósł i smakuje przepysznie!
Mocno, ale to mocno polecam!:)
Przepis zaczerpnięty z ''Cook Simply Everything''.
Składniki:
- 260 g zakwasu chlebowego, na który przepis znajdziecie tutaj
- 600 g mąki pszennej chlebowej
- łyżka stołowa soli
- 400 ml wody o temperaturze 20- 22 stopni Celsjusza
-olej kukurydziany albo oliwa z oliwek
Wykonanie:
1. Sól i mąkę przesiewamy razem nad duża miską. W drugim naczyniu łączymy zakwas i wodę. Po czym rozrzedzony zakwas wlewamy do miski. Szybko mieszamy i odstawiamy na 10 minut pod przykryciem w ciepłe miejsce (idealna temperatura to 21 stopni Celsjusza).
2. Trzy razy, regularnie co 10 minut wyrabiamy chleb na naoliwionej stolnicy. Natłuszczamy też nasze dłonie, aby ułatwić sobie to zadanie.
Wyrabiamy chleb w taki sposób: jeżeli jesteśmy praworęczni lewą ręką rozciągamy ciasto a prawą wybijamy je. Odwracamy o 30 stopni i tak samo. Dziesięć do dwunastu razy. Odstawiamy ciasto na 10 minut do czystej naoliwionej miski i przykrywamy ręcznikiem.
Po dziesięciu minutach powtarzamy cykl. I tak trzy razy, jak już wspomniałam. Ciasto powinno się nieco kleić. Ale w tej części wyrabiania chleba nie podsypujemy go mąką.
Pod koniec tego etapu nasze ciasto wraca do miski. Przykrywamy je i na pół godziny i odstawiamy do wyrośnięcia.
3. Pół godziny później wykładamy ciasto na lekko podsypaną mąką stolnicę.
Tak jak na zdjęciach jest pokazane-zwijamy. Nie robimy nic więcej. Nie wyrabiamy i co bardzo ważne, używamy minimalnej ilości mąki do podsypania.
A także dajemy jak najwięcej czasu na wyrośnięcie naszemu chlebowi.*
Cykl pokazany na zdjęciach powtarzamy około 4 razy,co godzinę, czyli np. o 9rano, 10 rano, 11 rano i 12 w południe.**
Po czym nacinamy ciasto, jak jest pokazane na zdjęciu, by sprawdzić jego napowietrzenie.
Jeżeli zobaczymy dość sporą liczbę pęcherzyków, powinien to być dla nas sygnał, że nadszedł czas na końcowy etap- uformowanie bochenka chleba.
Jeżeli ciasto jest dobrze napowietrzone, to używany przez nas ręcznik bardzo dobrze oprószamy mąką. Następnie kładziemy na ręcznik nasze ciasto. I jeżeli chcemy uformować bochenek okragły (tj. na zdjęciach) to umieszczamy ciasto w misce. Jezeli podlużny- rozkładamy ręcznik na blasze- skręcony na dwóch końcach (tak, aby ograniczał rozrost ciasta wszerz). Odstawiamy do wyrośnięcia na 2-3 h. Ono powinno urosnąć, ale nie podwoić swej objętości.
Jeżeli nasze ciasto nie jest jeszcze gotowe- nie jest dobrze napowietrzone, kolejny raz je zawijamy i czekamy godzinę.
Po czym wykładamy na ręcznik jak opisane wyżej.
4. Na samym końcu nagrzewamy piekarnik do 220 stopni Celjsusza. Natłuszczamy formę do pieczenia, wysypujemy lekko mąką i wyrośnięte ciasto przekładamy delikatnie z ręcznika na formę. Pieczemy je w powyższej temperaturze około 20 minut, a następnie obniżamy do 190 stopni i pieczemy tak długo aż nasz chleb będzie po ''obstukaniu'' wydawał sie być pusty w środku.***
Wyjmujemy na kratkę.
Smacznego!:)
*Cały proces może potrwać do około 7 h, ale tak naprawdę nie potrzeba dużo naszego wysiłku. Ten przepis wymaga od nas ''doglądania'' ciasta chlebowego, a nie jego nadmiernego wyrabiania.
** Ja zaczynam robić ciasto chlebowe około godziny 8ej rano, co daje mnóstwo czasu ciastu na wyrośnięcie.
*** Jest to bardzo znana i praktykowana metoda na sprawdzenie, czy nasz chleb jest już przepieczony.
A tak będzie wyglądał efekt Waszej pracy:):
Juz zrobilam pare chlebow - niezle w smaku ale skorka na drugi dzien bardzo twarda.Moze za wysoka teperatura? raz wlalam wode w naczynie umieszczone na dnie pieca i katastrofa: woda "trwala" przez caly cykl pieczenia i spod chleba byl strasznie miekki .Musialam dopiekac na kratce.wszystkie robie na zakwasie. Mam nowy piekarnik, ktory bardzo szybko grzeje np. 240°C juz w 15 minut. I potem pieke w tej temperaturze 40 minut.Co do pary w czasie pieczenia , zdania sa podzielone: chleby na zakwasie o duzej hydratacji nie musza dostawac pary bo sama wilgoc z chleba starczy na dostarczenie odpowiedniej wilgotnosci.W tym przepisie nic na ten temat nie mowisz. Uwazam ,ze przepis godny uwagi i biore sie wkrotce do zagonienia mojego zakwasu do pracy bo jak wynika z przepisu to on ma najwieksza robote i to mi odpowiada.Tez lubie umaczyc rece , dodac troche wody i troche zakwasu= jest to dla mnie ciagle magiczne, ze taki potem piekny bochen sie rodzi. Twoj jest wyjatkowo urodziwy. Odkrylam strone dzisiaj i bede czesto tu zagladac;Piszesz, ze ciasto nie powinno podwoic swojej objetosci w koncowym wyrastaniu? a ja cierpliwie czekalam, az wlasnie sie podwoi! czyli to blad?
OdpowiedzUsuń