Takie bułeczki widziałam w niejednej książce kucharskiej. Jakby było mało, takie właśnie słodkie maślane bułki z rodzynkami jadałam w liceum z tą różnicą że tamte były nieco większe.
Powodów dla których je upiekłam jest więc dwa a może i nawet więcej...:)
Cóż, sa pyszne, najlepsze na świeżo z masłem i konfiturą a może i nawet bez konfitury bo po co przytłaczać ich smak skoro same w sobie są wspaniałe?
I tutaj odchylam rąbka tajemnicy: przepis na te bułki to nic innego jak receptura na francuską maślaną bułeczkę brioche, którą to znalazłam jednej z moich ulubionych stron . *
Cóż, sa pyszne, najlepsze na świeżo z masłem i konfiturą a może i nawet bez konfitury bo po co przytłaczać ich smak skoro same w sobie są wspaniałe?
I tutaj odchylam rąbka tajemnicy: przepis na te bułki to nic innego jak receptura na francuską maślaną bułeczkę brioche, którą to znalazłam jednej z moich ulubionych stron . *
A zatem jak zawsze zachęcam do wypróbowania!:)
Składniki na 12 bułeczek:
- 375 g mąki pszennej typ 450
- 100 ml mleka
- 7 g suchych drożdży albo 15 g świeżych
- 4 jajka
- 50 g drobnego cukru do wypieków + łyżka więcej
- 2 łyżeczki soli
- 175 g masła o temperaturze pokojowej
- 40 g rodzynek/ koryntek
- żółtko
Wykonanie:
1. Wieczorem łączymy drożdże z letnim mlekiem i 2 łyżkami cukru oraz 100 g mąki. Zostawiamy pod przykryciem aż drożdże sie spienią na około 10- 15 minut ( w temperaturze pokojowej).
2. Następnie łączymy zaczyn drożdżowy z resztą mąki, 3 jajkami, cukrem, solą i wyrabiamy 5 minut mieszadłem albo 8 minut ręcznie. Powinniśmy uzyskać gładkie klejące się ciasto.
3. Po tym dodajemy miękkie masło do ciasta i wyrabiamy mieszadłem 5 minut albo ręcznie około 10 minut aż całe masło idealnie się połączy z ciastem. Wkładamy ciasto do lekko naoliwionej miski i ;rzykrywamy folią spożywczą. Wstawiamy do lodówki na całą noc.
4. Następnego dnia rano wyjmujemy ciasto z lodówki i łączymy je z rodzynkami. Po czym dzielimy na dwie części. Następnie te na dwie i tak dalej aż otrzymamy około 12 części, z których formujemy bułeczki. Rozkładamy je równo w odstępach około 5 cm od siebie na formie wyłożonej papierem do pieczenia. I pod przykryciem odstawiamy do wyrośnięcia aż zwiększą objętość około dwu razy.
5. Nagrzewamy piekarnik do 220 stopni Celsjusza. Jajko łączymy energicznie z żółtkiem i łyżką cukru i tym smarujemy bułeczki. Pieczemy okolo 15- 20 minut aż nabiorą intensywnego brązowego koloru. Studzimy na kratce. Można podawać z konfiturą.
Smacznego!:)
* Zrezygnowałam z suszonych moreli.
Twoj blog jest przepiekny! Wlasnie sie zastanawiam czy moge skorzystac z Twojego przepisu i upiec takie buleczki, ale z zurawina?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
PieczarkoMysiu, dziekuje:) mysle, ze jezeli masz zamiar piec uzywajac swiezej zurawiny, dodaj jej troche mniej, inaczej buleczki moga byc bardzo wilgotne. O suszona zurawine nie martwilabym sie wcale. Pozdrawiam, bayaderka pl:) i koniecznie daj znac jak wyszly.
OdpowiedzUsuńdziękuję za szybką odpowiedź : ) napewno dam znac! ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Melduję, że je zrobiłam i każdemu prosto z serca polecam wyprobowania przepisu! Sa naprawde przepyszne. Dziękuje za przepis i zycze milego weekendu ;)
OdpowiedzUsuńPieczarkoMysiu, ciesze sie bardzo. Pozdrawiam serdecznie. Pieknego popoludnia!
OdpowiedzUsuń