Wypakowuje rzeczy z kartonow i kartonikow.
Rozwieszam ubrania powoli, dokladniej niz zwykle.
Cieszy mnie widok nowo wymalowanych scian.
W powietrzu nadal unosi sie zapach farby.
Liste urzedow (do ktorych zadzwonic trzeba) poprzedza lista zakupow (ktorych jeszcze nie zrobilam).
Praca mnozy sie. Mnoza sie tez wydatki. Nie mnozy sie tylko moj czas.
Jest juz pozno, wszyscy spia a ja przypominam sobie ze jeszcze nic nie jadlam. Na nowym piekarnika brak. Bedzie moze za kilka tygodni. Niecierpliwie sie w tym czekaniu. Czy zdaza dostarczyc przed Swietami? Przeciez mam tyle przed soba do upieczenia, do wyprobowania...
Glod dokucza mi uparcie.Na dnie kartonu znajduje puszke zupy pomidorowej. Otwieram ja i zawartosc wylewam na gleboki talerz, ktory szybko wstawiam do mikrofalowki.
Z szuflady wyciagam pierwsza lepsza lyzke jaka wpadnie mi do reki. Po talerzu pomidorowej nachodzi mnie ochota na slodkie. Ponownie przeszukuje wszystko wzdluz i wszerz. Nie znajduje nawet jednej tabliczki czekolady. Za to wpada mi w rece gofrownica zakupiona w Polsce.
Jest juz po polnocy a ja robie gofry.
Moje ulubione z cukrem pudrem i cytryna.
***
Gofry z ponizszego przepisu roznia sie nieco od gofrow jakie wczesniej pokazywalam. Sa bardziej miekkie od gofrow dunskich a mimo to bardzo smaczne.Przepis na nie pochodzi z ksiazeczki '' Waffles'' autorstwa Kristiane Muller-Urban.
Gofry holenderskie
Dutch Waffles, receptura pochodzi z ''Waffles'' K. Muller-Urban,
nieco zmodyfikowana*
skladniki na okolo 10 sztuk:
150 g masla (temperatura pokojowa)
50 g cukru
1/2 lyzeczki ekstraktu waniliowego
6 jajek
200 g maki pszennej przesianej z 1/2 lyzeczka sody oczyszczonej
4 lyzeczki rumu
150 g slodkiej schlodzonej smietanki (30 % tluszczu)
szczypta soli
maslo do natluszczenia gofrownicy
W misie miksera lacze miekkie maslo (uzylam rozpuszczonego i schlodzonego), z cukrem, szczypta soli, ekstraktem. Ucieram na najwyzszych obrotach miksera az skladniki wymienione utworza puszysta mase (okolo 2-3 minut). Wbijam po jednym jajku nadal ucierajac. Nad masa przesiewam make i wlewam rum. Mieszam lyzka. W osobnym naczyniu ubijam schlodzona smietanke az bedzie wpol-sztywna. Lacze ja z przygotowana masa. Rozgrzewam gofrownice (lekko natluszczam plytki uprzednio). Na plytke wylewam ciasto, okolo 3 lyzki na jedna. Zamykam gofrownice. Pieke gofry okolo 2-3 minut. Wykladam jeden obok drugiego ( nie jeden na drugim) i podaje cieple z cukrem pudrem i odrobina swiezo wycisnietego soku z cytryny. Pozostala czesc ciasta pieke w sposob identyczny jak pierwsze gofry.
* W oryginalnym przepisie nie ma sody, dodalam jej pol lyzeczki aby spulchnic ciasto.
Chyba jutro zaserwuję rodzince :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńApetyczne, zachęcające zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenie w nowym miejscu! Pycha!
OdpowiedzUsuńsuper że już wróciłaś, napawam się zdjęciami , no i goframi:)))
OdpowiedzUsuńOh mamy poprostu słabość do gofrów wszelakich :-) Zdjęcia piękne! Wszystkigo dobrego na nowym miejscu i szybkiego zaklimatyzowania się :-) pozdrawiamy ciepło
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Twoje gofry muszą być pyszne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i cieszę się,że jesteś:)
oprószone cukrem pudrem... są piękne.
OdpowiedzUsuńGofry. Smak wakacji nad morzem. Smak sopockiego molo. Zajadanie się i brudzenie bitą śmietaną "po uszy". Smak dzieciństwa. Smak wspomnień szalonych majowych podróży, gdy miałam dwadzieściakilka lat. A tak niedawno to było.
OdpowiedzUsuńZdjęcia przesmakowite.
Pozdrawiam
A.
Gofry. Smak wakacji nad morzem. Smak sopockiego molo. Zajadanie się i brudzenie bitą śmietaną "po uszy". Smak dzieciństwa. Smak wspomnień szalonych majowych podróży, gdy miałam dwadzieściakilka lat. A tak niedawno to było.
OdpowiedzUsuńZdjęcia przesmakowite.
Pozdrawiam
A.
Agnieszko a więc znowu kolejna przeprowadzka?:) Miłego mieszkania na nowym!
OdpowiedzUsuńOpierałam się pół ciąży przed wchodzeniem tutaj i oglądaniem smakołyków jak tylko waga już zaczęła wskazywać limit przekroczony;) A teraz na diecie jestem a tu takie pyszne zdjęcia znowu. Ech! No cudne wprost:) Ale musiałam się w końcu odezwać;)
byle do pojawienia się piekarnika!
Uściski
niesamowite zdjęcia ja na tak późną porę ! :)
OdpowiedzUsuńi genialnie wyglądające gofry... ahh :)
Suuuper apetyczne są te gofry:)! Powodzenia w nowym miejscu!
OdpowiedzUsuńDotąd nie wpadłam na to, żeby podać je też z cytryną, zapowiada się pysznie.
OdpowiedzUsuńTo musiał być miły wieczór (a raczej noc) :).