Malasadas- pączki hawajskie. Małe, niepozorne, zbliżone kszałtem do sześcianu.
Jutro Tłusty Czwartek i na jeden dzień zapominamy o dietach, wyrzeczeniach i pozwalamy sobie na jednego (czy tylko jednego?) pączka.
Jutro Tłusty Czwartek i na jeden dzień zapominamy o dietach, wyrzeczeniach i pozwalamy sobie na jednego (czy tylko jednego?) pączka.
Przepis na dzisiejsze pączki znalazłam w książce Lary Ferroni i nieco go zmodyfikowałam.
około 20 niewielkich pączków
rozczyn:
15 g świeżych drożdży
łyżeczka cukru
60 g mąki pszennej chlebowej
65 ml wody
ciasto właściwe:
420 g mąki pszennej chlebowej + mąka do podsypania
135 ml wody
3 duże jajka
100 g cukru
łyżeczka wody pomarańczowej
niewielka szczypta soli
20 g masła
dodatkowo:
olej do smażenia
cukier puder
Przygotowanie:
Drożdże świeże kruszymy nad miseczką. Zasypujemy łyżeczką cukru. Odstawiamy do spienienia na 10 minut w ciepłe, nieprzewiewne miejsce. Po czym dodajemy 60 g mąki, wlewamy 65-70 ml wody i mieszamy energicznie aż otrzymamy rozczyn o konsystencji kwaśnej śmietany. Przykrywamy miseczkę z rozczynem czystą szmatką i odstawiamy na 15 minut aż rozczyn zacznie pracować i pojawią się pęcherzyki powietrza.
Rozczyn wyrośnięty wlewamy do misy miksera i wbijamy jajka. Miksujemy. Dodajemy stopniowo mąkę, miksujemy i dodajemy wodę, następnie cukier i wodę pomarańczową. Jeżeli nie używamy miksera, wyrzucamy ciasto na stolnicę lekko podsypaną mąką i pracujemy z nim aż będzie gładkie, lśniące i w miarę spójne. Na samym końcu dodajemy do ciasto masło.
Wyrobione dobrze ciasto umieszczamy w misie lekko natłuszczonej masłem, nakrywamy czystą szmatką i odstawiamy do wyrośnięcia na około 1h aż ciasto podwoi swą objętość
Po tym czasie wbijamy w ciasto pięść. Wyrzucamy je z miski na stolnicę podsypaną lekko mąką, rozciągamy, wałkujemy, formujemy w kulę, ponownie wałkujemy, rozciągamy. Dzielimy na trzy części, każdą z nich formujemy w kwadrat i rozwałkowujemy na grubość około 2 cm. Kroimy nożem obsypanym mąką tak aby kawałki ciasta przypominały kwadraty. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia na około 25 minut. W garnku rozgrzewamy olej do temperatury maks. 180 stopni Celsjusza. Malasadas, już wyrośnięte, przenosimy na gorący olej, najlepiej za pomocą szpatułki lekko oprószonej maką. Smażymy do jasnobrązowego koloru. Po smażeniu odkładamy na papierowe ręczniczki kuchenne. Oprószamy cukrem pudrem i podajemy. Malasadas najlepsze są w dniu smażenia.
jutro na pewno wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńO ja:-) kwadratowych niejadłam. Te wyglądają pięknie ja jeszcze trochę wprawy nabiorę to może i wezmę się za pączki... :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądają, na pewno są taaaakie pyszne; )
OdpowiedzUsuńpięknie mi pachnie z monitora! wspaniałe zdjęcia :) mniam!
OdpowiedzUsuńCzy to ty jestes tą słynna Bajaderka z forum CinCin?
OdpowiedzUsuń