Bułki na zakwasie żytnim ośmiodniowym. Chociaż niezupełnie. Bo na dwu łyżkach zakwasu połączonego z maślanką i szczyptą świeżych drożdży. Taki starter zostawiłąm w ciepłym miejscu na prawie 15 h. Po czym połączyłam z mąką, drożdżami, solą, olejem, odrobiną cukru i pestkami dyni. Naturalnie bułki wyrastały dwa razy. A ponieważ było ciepło, wyrosły dość szybko i zjedliśmy je ze smakiem na wczesny lunch. Polecam je serwować z prostymi dodatkami. Nam najbardziej smakowały z masłem i dżemem malinowo-jabłkowym, o którym pisałam wcześniej. Bułeczki, jak to z drożdżowymi wypiekami zazwyczaj bywa, najlepsze są w dniu pieczenia.
Składniki na około 10 sztuk:
starter 12-17 h wcześniej:
- 150 ml jogurtu naturalnego
- 2-3 g świeżych drożdży
- ok. 100 g mąki typ 450
- 2, 5 łyżki zakwasu żytniego
Łączymy składniki wymienione tak aby miały konsystencję jogurtu naturalnego. Nakrywamy folią spożywczą i zostawiamy na minimum 12 h w ciepłym nieprzewiewnym miejscu.
Na ciasto właściwe:
- łyżeczka świeżych drożdży
- 150 ml mleka o temperaturze 23 stopni Celsjusza
- 1 łyżeczka cukru
- 1/2 łyżeczki soli
- 150 g mąki typ 450
- 50 g mąki pszennej
- pestki dyni, ok. 150 g
- jajko
- olej
Wykonanie:
1. Dzień wcześniej przygotowujemy starter tj wyżej. W dniu pieczenia przygotowujemy rozczyn, patrz: składniki na ciasto właściwe. Drożdże kruszymy do letniego mleka i łączymy z 50 g mąki typ 450 i 100 g zwykłej. Odstawiamy pod przykryciem w ciepłe i nieprzewiewne miejsce na 10-15 minut do spienienia.
2. Łączymy resztę mąki z solą, cukrem i starterem, 2/3 pestek wsypujemy do reszty składników. Do tego dodajemy rozczyn. I wyrabiamy ciasto okolo 2-3 minut. Po czym odstawiamy pod przykryciem do drugiego wyrastania na około 45- 50 minut.
3. Wykładamy ciasto na stolnicę podsypaną lekko mąką. Natłuszczamy dłonie olejem i formujemy bułeczki. Wykładamy je na formę wyścieloną papierem do pieczenia. I każdą z nich smarujemy rozkłóconym jajkiem. Następnie posypujemy pestkami dyni.
4. Bułeczki nakrywamy luźno naoliwioną lekko folią spożywczą. Powinny się nieco napuszyć. To trwa zwykle około 10-15 minut. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 190 stopni. I pieczemy około 15 minut aż nabiorą lekko brązowego koloru.
Bayaderko, fantastyczne zdjęcia. I świetny pomysł na zakwas z jogurtem. Bułeczki stoją już u mnie w kolejce pt.: "konieczne do zrobienia" ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
Cos niesamowitego, przepiekne zdjecia i ten klimat :) pozdrawiam, przyjde jeszcze po buleczki na pewno :)
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKatie, dziękuję za komentarz i zapewniam że niebawem pojawią się na blogu kolejne bułeczki. W końcu coś jeść trzeba:)
Ależ u Ciebie pięknie. Zdjęcia są przecudne! Wyroby pewnie równie smaczne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
Na zdjęciu bluzka za chwilkę będzie od dżemu! :D
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na domowe bułki. Dużo domowych bułek!