Kolejny tydzien minal zdecydowanie zbyt szybko.
Zanim zdazylam sie obejrzec, przygotowywalam szkolny kiermasz swiateczny, po szkole popedzilam z dziecmi na zakupy (bo w lodowce pustka odbija sie od scian). A zas w piatkowy wieczor zasnelam, ogladajac film ( w imie chwili relaksu dla siebie). Zdarza mi sie to niezwykle czesto. Co ciekawsze, moja mama ''oglada'' filmy podobnie. Po czym budzi sie w srodku nocy z pilotem w reku i zdziwieniem na twarzy. Hm, to chyba jedyny szczegol, w ktorym jestesmy podobne. Tak naprawde, mimo podobnych rysow twarzy, roznimy sie, nawet bardzo.
W nocy nawiedzil nas sw. Mikolaj. Przyniosl slodycze i ksiazki, oczywiscie. Dziewczynki cieszyly sie i skakaly zeby mnie wycalowac i usciskac (pomimo moich zapewnien ze to od Mikolaja) a ja cieszylam sie chyba jeszcze bardziej patrzac na nie takie beztroskie i radosne.
Odliczam dni do swiat i do kolacji swiatecznej, ktora co roku organizowana jest dla pracownikow szkoly. To taka tradycja. I wlasnie z tej okazji sprawilam sobie sukienke najczerwiensza z czerwonych w stylu lat 60-tych. Jest piekna. Jeszcze tylko bujna halka, buciki (lakierki koniecznie) na obcasie, bolerko i jestem gotowa swietowac z kolezankami z pracy. Nie moge sie doczekac. Lubie wychodzic w takim stylu.
Aaa i zapomnialabym dodac, ze obiecalam sobie ostatnio ze zaczne sie zdrowiej odzywiac. W koncu jest zima, czlowiekowi brakuje witamin, a i fakt taki ze to pozytywne samopoczucie ucieka gdzies samo. Mowie sobie koniec z pizza o 22ej. Na sniadanie zaczelam wcinac smoothie z awokado i banana. Moze to nie wyglada pieknie, ale swiadomosc ogromu witamin i antyoksydantow jest wystarczajaco przekonujaca jak dla mnie.
No a w zwiazku z zdrowszym jedzeniem, mam dla Was przepis na zupe. Przyznam sie do wielkiej slabosci do selera. Czasami kupuje do osmiu glowek na raz. A pozniej przetwarzam go na zupy, frytki, dodaje do salatki, puree itd.
Na zdjeciu frytki z selera- moje wielkie uzaleznienie ;) Przepis jest w archiwum bloga.
Przepis na ten krem jest banalnie prosty. Sama zupa jest dosyc gesta, ale ja takie geste kremy zima doslownie uwielbiam. Jezeli lubicie seler, zupa w sam raz dla Was. Milego tygodnia :-)
Zupa krem z selera
3 duze korzenie selera
2-3 marchewki sredniej wielkosci
1,5 l bulionu
2 lyzki dobrego masla
sol i pieprz do smaku
oliwa orzechowa
swiezo posiekana natka pietruszki
potrzebne tez beda;
blender
duzy garnek
Przygotowanie:
1. Seler obieramy i kroimy na 4-6 czesci. Marchewke obieramy i przekrawamy wzdluz.
2. Skladniki wrzucamy do garnka, zalewamy bulionem. Wrzucamy maslo.
3. Gotujemy okolo 25 minut az warzywa beda miekkie.
4. Doprawiamy do smaku i sola, i pieprzem.
5. Zestawiamy garnek z ognia do lekkiego przestudzenia. Nastepnie miksujemy wszystko.
6. Podajemy gorace z odrobina oliwy orzechowej i natka pietruszki. Ja lubie rowniez odrobine jogurtu greckiego. Po prostu podoba mi sie ta kombinacja smakow.
Smacznego :)
Sluchac tylko i delektowac sie ;)
Mmm, taka zupa to coś zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńA sukienka piękna! Sama bym sobie taką sprawiła :)
Krem z selera - pycha!
OdpowiedzUsuńA sukienka przepiękna. Można wiedzieć gdzie kupiona?:)
Przepiękna sukienka!
OdpowiedzUsuńA seler uwielbiam - zarówno w postaci frytek, jak i zupy :).
Bardzo apetycznie i całkowicie zdrowo :)
OdpowiedzUsuńŚliczna sukienka
OdpowiedzUsuńJa również jestem fanką selera - frytki uwielbiam, pasztet też .... lista długa
Pozdrawiam serdecznie
Piękna sukienka!
OdpowiedzUsuńKrem z selera brzmi zachęcająco. Z pewnością nie każdy lubi smak i zapach selera, ja jednak kocham wszystkie warzywa i taka zupa z pewnością by mi posmakowała.
Z oglądaniem filmów na leżąco mam podobnie ;)