Kiedy bylam bardzo mala dziewczynka, moglam miec mniej wiecej trzy, moze cztery latka, jezdzilismy z moimi rodzicami do Prababci Joanny na wies na Kujawach. Babcia miala ciemne wlosy, niebieskie oczy, byla nieco okragla i zbierala kartki pocztowe i okolicznosciowe, ktore za kazdym razem pozwala mi ogladac. Wies, w ktorej mieszkala prababcia z pradziadkiem byla bardzo malutka, bo liczyla zaledwie cztery, moze piec domostw. Pradziadek byl kowalem, ale tez razem z prababcia hodowali kury, kaczki i wychowywali siedmioro dzieci, w tym moja babcie- mame mojego taty. Prababcia umiala bardzo dobrze gotowac i przyrzadzac znakomita kielbase i pasztet. Piekla tez pyszne ciasta i ciastka maslane grubo pokryte lukrem. Ale najbardziej ze wszystkiego u babci lubilam jej zupe fasolowa. Nikt nie umial jej gotowac tak jak ona. Byla wrecz slodka. Smak babcinej zupy pozostanie ze mna jeszcze dlugo.
Dzisiaj Was zapraszam na fasolowa z dodatkiem batatow, ktora dzieki slodkim ziemniakom jest delikatnie slodka, delikatnie kremowa, taka jak lubimy najbardziej :)
Zupa fasolowa z batatami
1.5 litra bulionu warzywnego
3 duze marchwie
300 g ugotowanej fasoli cannellini albo Jas *
1 lodyga selera pokrojonego w talarki
3 slodkie ziemniaki, sredniej wielkosci
2 male ziemniaki
40 ml smietanki slodkiej
pieprz i sol do smaku
maly baklazan, opcjonalnie
2 lyzki prawdziwego masla
Przygotowanie:
1. Marchew, bataty i ziemniaki szorujemy pod strumieniem biezacej wody, nastepnie obieramy i kroimy w talarki.
2. Baklazana, lodyge selera myjemy i kroimy w kosteczke.
3. Do garnka wlewamy bulion i wrzucamy warzywa i maslo. Wstawiamy garnek nad srednim plomieniem i gotujemy az marchewka i ziemniaki beda calkowicie miekkie. Wrzucamy ugotowana fasole.
4. Doprawiamy sola, pieprzem, wlewamy smietanke. Zagotowujemy.
5. Bataty wyjmujemy i rozduszamy widelcem do miekkosci. Poduszone slodkie ziemniaki wrzucamy do zupy.
6. Zupe podajemy z chrupiacym pieczywem, najlepiej bagietka, i odrobina swiezej posiekanej pietruszki.
Wspaniała :)
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam zupę fasolową mojej Babci - najlepszą, jaką jadłam :)