Makaron z baklazanem na oliwie, czerwona papryka, bazylia i odrobina mozzarella
Kanapka z suszonymi pomidorami, mozzarella i bazylia
Panorama miasta z tarasu widokowego
Sperlonga- miasto o jednej z najpiekniejszych plaz w okolicach Rzymu
Sperlonga i jej charakterystyczne budownictwo
Waskie uliczki miasteczka
Jedna z wielu kapliczek w miescie
Na wakacje w Rzymie czekalam od wczesnej wiosny. Bylam ciekawa samego miasta, klimatu, a i oczywiscie, jedzenia. Miasto jak i ludzie tam mieszkajacy oczarowali mnie swa pozytywna energia. Chodzilam i zwiedzalam duzo. Nie obylo sie oczywiscie bez przygod- zgubilam sie, nie zabralam ladowarki do telefonu, z brakiem jezyka (aczkolwiek bieglym angielskim) bylo naprawde ciekawie! :) Podziwialam piekno Bazyliki sw. Piotra, spacerowalam w okolicach slynnej Fontana di Trevi, jadlam pizze pod Koloseum. Bylo pieknie i bardzo cieplo, tak jak lubie najbardziej.
Jedzenie wloskie porwalo mnie calkowicie i niemalze natychmiast po powrocie wybralam sie na zakupy po swieza bazylie i inne rzeczy tak, aby przygotowac cos, co choc odrobine zasmakuje mi tak jak moje rzymskie wakacje.
Poza Rzymem wybralam sie do uroczego miasteczka nadmorskiego, Sperlonga, polozonego w polowie drogi pomiedzy Rzymem i Neapolem. Podrozowalam pociagiem z malym plecakiem i butelka wody, ktorej ciagle bylo malo. W pociagu nawiazalam rozmowe z okolo piecdziesiecioletnia Niemka, ktora sama podrozowala z Berlina do Neapolu. Jak sie pozniej okazalo, zajmuje sie fotografia i z wielka pasja zwiedza swiat.
Jak tylko dotarlam do miasteczka, okazalo sie, ze plaza polozona jest od stacji okolo 14-15 km. Mialam to szczescie, ze na stacji spotkalam Austriakow, wracajacych z rodzina do Rzymu, ktorzy dokladnie objasnili mi jak dostac sie na plaze, i ze po miescie jezdzi tylko jeden bialy autobus. Podziekowalam im za kartke z rozpiska godzin i cierpliwie czekalam. Po drodze, juz w autobusie poznalam angielskie malzenstwo, on- Brytyjczyk, ona- z Poludniowej Ameryki. Podobnie jak i ja, probowali uciec od upalu rzymskiego i plazowac spokojnie z dziecmi.
Miasteczko, jak juz tylko dojechalam, okazalo sie byc niewielkie, ale bardzo ciekawe, ze wzgledu na rozliczne, waskie uliczki oddzielajace biale wysokie kamienice. Plaza Morza Srodziemnego byla dosc zaludniona, ale woda- ciepla i kapiel w niej- bardzo przyjemna. Droge powrotna- cale 14 km- przeszlam, bo chcialam zobaczyc wiecej.
Moje wakacje w Italii zainspirowaly mnie kulinarnie. Nie zapomne napewno smaku suszonych pomidorow, jakie jadlam w drodze do Sperlonga. Byly wrecz ze slodkie. W domu juz przygotowalam kanapke i makaron. Proste, ale smaczne polaczenie smakow.
Kanapka po wlosku
na 1 porcje
jedna kromka ciemnego chleba (albo innego, jak kto lubi)
odrobina masla
2 suszone pomidory
kilka plasterkow mozzarelli
kilka listkow swiezej bazylii.
do podania: sol (najepiej w platkach) i swiezo zmielony pieprz
Kanapke przygotowac wg uznania. Podac z sola i pieprzem.
Makaron z baklazanem i papryka
skladniki:
4 gniazdka pasta di semola
woda
sol
lyzka oleju
2 lyzki oliwy extra virgin
caly baklazan, sredniej wielkosci
papryka czerwona
swieza bazylia
mozzarella
sol
pieprz swiezo zmielony
Makaron ugotowac al dente w wodzie lekko osolonej z olejem. Nastepnie odcedzac,po tym jak bedzie zlany strumieniem zimnej wody (tak, by sie nie kleil).
Warzywa umyc. Baklazana pokroic na grube plastry, pozniej na cwiartki. Papryke pokroic w paski sporej wielkosci.
Na rozgrzanej oliwie smazyc warzywa az zaczna mieknac, ale sie nie rozgotuja. Doprawic pieprzem i sola. Zdjac z patelni. Na patelnie wrzucic makaron odcedzony i doprawic pieprzem i odrobina soli. Makaron wykladac na talerze z warzywami, plasterkami mozzarelli i listkami swiezej bazylii.
Kanapka z suszonymi pomidorami, mozzarella i bazylia
Panorama miasta z tarasu widokowego
Sperlonga- miasto o jednej z najpiekniejszych plaz w okolicach Rzymu
Sperlonga i jej charakterystyczne budownictwo
Waskie uliczki miasteczka
Panorama miasteczka z drogi w kierunku na Rzym
Jedna z wielu kapliczek w miescie
Na wakacje w Rzymie czekalam od wczesnej wiosny. Bylam ciekawa samego miasta, klimatu, a i oczywiscie, jedzenia. Miasto jak i ludzie tam mieszkajacy oczarowali mnie swa pozytywna energia. Chodzilam i zwiedzalam duzo. Nie obylo sie oczywiscie bez przygod- zgubilam sie, nie zabralam ladowarki do telefonu, z brakiem jezyka (aczkolwiek bieglym angielskim) bylo naprawde ciekawie! :) Podziwialam piekno Bazyliki sw. Piotra, spacerowalam w okolicach slynnej Fontana di Trevi, jadlam pizze pod Koloseum. Bylo pieknie i bardzo cieplo, tak jak lubie najbardziej.
Jedzenie wloskie porwalo mnie calkowicie i niemalze natychmiast po powrocie wybralam sie na zakupy po swieza bazylie i inne rzeczy tak, aby przygotowac cos, co choc odrobine zasmakuje mi tak jak moje rzymskie wakacje.
Poza Rzymem wybralam sie do uroczego miasteczka nadmorskiego, Sperlonga, polozonego w polowie drogi pomiedzy Rzymem i Neapolem. Podrozowalam pociagiem z malym plecakiem i butelka wody, ktorej ciagle bylo malo. W pociagu nawiazalam rozmowe z okolo piecdziesiecioletnia Niemka, ktora sama podrozowala z Berlina do Neapolu. Jak sie pozniej okazalo, zajmuje sie fotografia i z wielka pasja zwiedza swiat.
Jak tylko dotarlam do miasteczka, okazalo sie, ze plaza polozona jest od stacji okolo 14-15 km. Mialam to szczescie, ze na stacji spotkalam Austriakow, wracajacych z rodzina do Rzymu, ktorzy dokladnie objasnili mi jak dostac sie na plaze, i ze po miescie jezdzi tylko jeden bialy autobus. Podziekowalam im za kartke z rozpiska godzin i cierpliwie czekalam. Po drodze, juz w autobusie poznalam angielskie malzenstwo, on- Brytyjczyk, ona- z Poludniowej Ameryki. Podobnie jak i ja, probowali uciec od upalu rzymskiego i plazowac spokojnie z dziecmi.
Miasteczko, jak juz tylko dojechalam, okazalo sie byc niewielkie, ale bardzo ciekawe, ze wzgledu na rozliczne, waskie uliczki oddzielajace biale wysokie kamienice. Plaza Morza Srodziemnego byla dosc zaludniona, ale woda- ciepla i kapiel w niej- bardzo przyjemna. Droge powrotna- cale 14 km- przeszlam, bo chcialam zobaczyc wiecej.
Moje wakacje w Italii zainspirowaly mnie kulinarnie. Nie zapomne napewno smaku suszonych pomidorow, jakie jadlam w drodze do Sperlonga. Byly wrecz ze slodkie. W domu juz przygotowalam kanapke i makaron. Proste, ale smaczne polaczenie smakow.
Kanapka po wlosku
na 1 porcje
jedna kromka ciemnego chleba (albo innego, jak kto lubi)
odrobina masla
2 suszone pomidory
kilka plasterkow mozzarelli
kilka listkow swiezej bazylii.
do podania: sol (najepiej w platkach) i swiezo zmielony pieprz
Kanapke przygotowac wg uznania. Podac z sola i pieprzem.
Makaron z baklazanem i papryka
skladniki:
4 gniazdka pasta di semola
woda
sol
lyzka oleju
2 lyzki oliwy extra virgin
caly baklazan, sredniej wielkosci
papryka czerwona
swieza bazylia
mozzarella
sol
pieprz swiezo zmielony
Makaron ugotowac al dente w wodzie lekko osolonej z olejem. Nastepnie odcedzac,po tym jak bedzie zlany strumieniem zimnej wody (tak, by sie nie kleil).
Warzywa umyc. Baklazana pokroic na grube plastry, pozniej na cwiartki. Papryke pokroic w paski sporej wielkosci.
Na rozgrzanej oliwie smazyc warzywa az zaczna mieknac, ale sie nie rozgotuja. Doprawic pieprzem i sola. Zdjac z patelni. Na patelnie wrzucic makaron odcedzony i doprawic pieprzem i odrobina soli. Makaron wykladac na talerze z warzywami, plasterkami mozzarelli i listkami swiezej bazylii.
Piękne zdjęcia! Polecam zdrowe inspiracje z bloga Kcalmara :)
OdpowiedzUsuń